W pogoni za romantyczną miłością często popełniamy głupotki. I to nie tylko my kobiety, ale mężczyźni również. Wplątujemy się w układy, o które nigdy byśmy siebie nie podejrzewali. Kończymy różnie… Chciałabym być bardziej optymistyczna, jednak najczęściej zostajemy ze złamanym sercem i utraconą godnością…
Zdradzających mężczyzn można podzielić na dwa rodzaje.
Pierwszy, który szuka po prostu seksu, bo z żoną nuda, albo żona nie chce spełniać
jego fantazji, a jego fiutek przecież zasługuje na najlepsze… Tak naprawdę nie chcą rozstawać się z „ołtarzowymi”,
a szukają zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych. Po prostu. Taki typ będzie
spotykał się z tobą rzadko. Raz w tygodniu, może raz w miesiącu trzy godzinki
na numerek i w długą. Może sporadycznie umówicie się na weekendowy wyjazd…
Drugi typ jest bardziej romantyczny. Dzisiaj skupię się na
nim. Może naprawdę się w tobie zakocha… Może przedstawi cię kumplom i nawet nie
będzie kłamał, że chce stworzyć z tobą
dom, że chce się rozwieść… Tylko czy doczekasz tego rozwodu i wspólnego
oficjalnego życia? Jak mówią statystyki 3-5% szczęściar ma na to szanse.
Dlaczego nie te 95%???
Bo facet jest wygodnicki. Bo jest w nim mały chłopiec, który szuka bezpieczeństwa, a bezpieczniej jest w tym starym domu, gdzie stara dobra zona zrobi znany dobrze obiadek, gdzie dzieci powiedzą, jak go kochają i okażą mu to w sposób obezwładniająco ujmujący. Jak masz z tym wygrać? Czy w ogóle chodzi o walkę do wygrania???
Mężczyzna, który naprawdę pokocha jest w stanie zrobić
wiele. Sądzę nawet, że mężczyźni kochają bardziej… Ale to temat na oddzielnego
posta. Jednak prowadzenie podwójnego
życia jest wyczerpujące. Nie chcę tu nikogo usprawiedliwiać, bo jeśli wplątał
się w związek pozamałżeński to sam jest sobie winien.
Jednak spójrzmy z
jego perspektywy. Biedak ma na głowie żonę. Rzadko ma szczęście, że jest to
kobieta, która pokojowo i rzeczowo przystąpi do rozstania. Raczej to
sponiewierana, odrzucona, w***wiona baba, która będzie się na nim wyżywać na dowolne
sposoby, żeby odreagować swój smutek i upokorzenie, jakiego doznała. Często nie
była bez winy w procesie rozpadu ich związku, ale to nie ma znaczenia… bo przecież
to on zdradził!
A co jeśli pochłonie ją smutek i depresja i nie będzie się
na nim wyżywała, tylko zamknie w sobie? Nawet najsilniejszy facet posiada w
sobie pierwiastek wrażliwości, choćby w postaci sumienia. Będzie się katował
myślami o tym, że ją skrzywdził. Nawet jeśli jest niezłym kawałkiem ch*ja, to w
głębi jego serca zamieszka cichutki, malutki robaczek, który co jakiś czas
ugryzie kawałek jego duszy i zawoła: zdradziłeś żonę chamie!
Z drugiej strony ów mężczyzna ma swoją nową partnerkę. Na początku jest cudownie, tak, jak na początku każdego nowego związku. Świeżo zakochani, cieszą się swoimi zapachami, ciałami, ba nawet mały dotyk wywołuje pełnię szczęścia! Totalna euforia. Jednak prędzej, czy później problemy się pojawiają. Jeśli z żoną nie ma dzieci, sprawa jest prostsza. Będzie cierpiał dużo mniej i jedynym jego obciążeniem będzie rysa na sumieniu, stres na salach sądowych i niekomfortowy podział majątku… Ale jeśli są dzieci, to sprawa osiąga apogeum trudności. Dlaczego?
Bo mężczyźni kochają swoje dzieci. Prawdziwie, bezwarunkowo,
całym sercem. Są oczywiście osobniki, które mają gdzieś potomstwo, ale tacy też
raczej się nie zakochują, bo ich serca muszą być kamieniami, albo psychika
totalnie zwichrowana. Mówmy jednak o takim, który się w tobie zakochał. Skoro
potrafi kochać, to kocha też swoje dzieci. Nadchodzą Święta Bożego Narodzenia.
Raczej spędzi je z nimi. Bo to tradycja, bo nie chce ich zranić, bo prezenty,
bo to właściwie czas dla dzieci. Nawet, jeśli zostanie z tobą, serce będzie
miał rozdarte. Jeśli ty postanowisz się poświęcić i spędzić święta sama, prędzej
czy później będziesz mu to miała za złe. Będziesz się zastanawiała, jakie
będzie miał w ten dzień relacje z żoną, czy złożą sobie czułe życzenia pod
piękną choinką… Może swięta nie mają dla ciebie większego znaczenia, ale
pojawią się inne dni w roku, które chciałabyś spędzić z nim, a on wybierze
dzieci.
Kiedy one dowiedzą się o tobie, będą pytały biednego
tatusia, dlaczego nie kocha ich mamusi, dlaczego chce je zostawić, dlaczego one
musza za nim tęsknić. Kim jest ta wredna baba, która im go zabrała i której
nienawidzą… Ty po spędzeniu kolejnych świąt samotnie, a potem jeszcze
walentynek, bo on pojechał z synem na zawody w tenisa stołowego, zaczniesz
wylewać na niego swoje niezadowolenie. Będziesz
musiała poświęcać się bardziej i bardziej… Jeśli on w miarę szybko się
rozwiedzie i ułoży sprawy z dziećmi to
masz szansę na powodzenie.
Jednak w najbardziej realistycznym scenariuszu wkurzona
żona, która rozwód będzie utrudniała, płaczące dzieci, a na koniec rozczarowana
ty, dacie mu na tyle do wiwatu, że będzie tęsknił za tym starym , może nie do
końca szczęśliwym, ale spokojnym życiem, kiedy stara dobra żona podała mu obiad
i od czasu do czasu pozwoliła odwiedzić swoje miejsca intymne, kiedy dzieci go
kochały, kiedy sumienie nie gryzło…
Poza tym w waszym związku pojawią się problemy jak w każdej
damsko-męskiej relacji. Jeśli jemu nie udało się stworzyć trwałego związku z
żoną, to oznacza, że ma w zanadrzu jakieś zagwozdki, które ujawnią się także w
waszej relacji. Tak najczęściej bywa, że kiedy zmieniamy partnerów, zmienia się
imię, a problemy zostają te same…
A co z tobą? Pozostanie niesmak, poczucie winy wobec
płaczących po nocach dzieci.. no i zatracona godność… dlaczego? O tym wkrótce :)
Bardzo, bardzo trafne. Dziękuję. Nie za objawienie czy oświecenie - nie. Jestem zdradzającym facetem i dziękuję za chwilę przyjemności. Czytanie czegoś z czym się człowiek zgadza, ba, nawet ma wrażenie że "sam by dokładnie tak to ujął(gdyby potrafił :)" - jest zwyczajnie przyjemne i powoduje "tak, tak tak tak!". I zdaje się że wstępnie jest tu wyjaśnione, czemu często związki "porozwodowe" tak szybko się sypią. Są pełne poczucia winy i niewypowiedzianego żalu "to dla ciebie porzuciłem poprzednie życie...to przez ciebie ona cierpi". No, coś w tym stylu :)
OdpowiedzUsuń